Magnolia przy ul. Prażmowskiego była dla mnie przez bardzo długi czas jedyną magnolią w Krakowie. Świat dziecka wyznaczały szlaki wydeptane z rodzicami, w tym ten prowadzący do dziadków. Dopiero wiele lat później przekonałam się, że na świecie rośnie więcej niż jedna magnolia. Wtedy jednak wiosenne spacery do babci i dziadzia nieodmiennie kojarzyły mi się z tym jednym jedynym przepięknie kwitnącym krzewem. Fascynowały mnie ogromne bladoróżowe kwiaty na delikatnych gałązkach - tak ciężkie, a zarazem tak subtelne. Dziś, kiedy obok niej przechodzę wracam do tych chwil, do zaczarowanego w magnolii dzieciństwa.
W tym roku magnolie śledzę już od kilku tygodni. Jak można było przewidzieć najwcześniej zakwitły te rosnące w pełnym słońcu. Inne potrzebowały nawet dwóch tygodni więcej. Wydaje mi się również, że białe przekwitają najszybciej, bladoróżowe zakwitają wcześnie i dość długo wytrzymują, natomiast ciemnoróżowe zaczynają cieszyć oko najpóźniej, ale i kwitną najdłużej. Nie ma na to jednak wyników badań naukowych, raczej osobiste obserwacje.
Krakowskim wielbicielom magnolii szczerze polecam spacer po Osiedlu Oficerskim. Istne Magnoliowo! Tylko spieszcie się! Niestety magnolie już tracą kwiaty i niezbyt długo będą jeszcze upiększać miejski krajobraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz