Jedno jest pewne - Szymborska była zbieraczem! Wchodząc do niewielkich pomieszczeń wystawy Szuflada Szymborskiej w Kamienicy Szołayskich mam wrażenie, jakbym wchodziła w prywatny świat poetki, przepełniony przedmiotami, bibelotami, drobiazgami, pamiątkami, czyli mówiąc ogólnie - uroczymi duperelami. Gdyby nie szuflady panowałby tam zupełny chaos.
Przeglądając zawartość kolejnych szuflad, czuję się nieco skrępowana. To tak jakbym zaglądała w czyjś najbardziej prywatny świat. Ma to jednak ogromny urok. Chwytając niewielką gałkę i pociągając ja ku sobie na chwilę wstrzymuję powietrze z ciekawości co też zobaczę tym razem. Nie czytałam biografii noblistki, nie znam faktów z jej życia, więc to odkrywanie jest tym ciekawsze.
Przeglądając zawartość kolejnych szuflad, czuję się nieco skrępowana. To tak jakbym zaglądała w czyjś najbardziej prywatny świat. Ma to jednak ogromny urok. Chwytając niewielką gałkę i pociągając ja ku sobie na chwilę wstrzymuję powietrze z ciekawości co też zobaczę tym razem. Nie czytałam biografii noblistki, nie znam faktów z jej życia, więc to odkrywanie jest tym ciekawsze.
A szuflady? Jedna pełna zapalniczek, zapałek i wszelkich akcesoriów palacza. W drugiej notesy i kalendarze, okulary. W trzeciej wachlarz, eleganckie lorgnon, podstawowe wyposażenie kulturalnej damy w teatrze, czy operze. W czwartej skamieliny, muszle i książka... Mineralogia, petrografia, geologia. Spektrum zainteresowań doprawdy imponujące. Ale wyjaśnia skąd w wierszach Szymborskiej odniesienia do syluru czy kambru.
Wystawa jest też dowodem na niezwykłe poczucie humoru poetki. Ścianę
zdobią zdjęcia Szymborskiej przy tablicach z nazwami miejscowości.
Hultajka, Zagacie, Kadłubek to tylko niektóre z tablic, które uznała za
warte sfotografowania. Są też akcenty zagraniczne, takie jak Neandertal,
czy Corleone. W jednej z szuflad znajduję z kolei ciekawe pisemko w zabawny sposób informujące o zmianie adresu.
O dowcipie i ogromnej inteligencji Szymborskiej świadczą też niezliczone pocztówki, które własnoręcznie przygotowywała, aby uraczyć nimi swych przyjaciół przy okazji najróżniejszych okazji. W kolejnych szufladach mnóstwo wycinków z gazet z roślinami, zwierzętami, ludźmi. Jak widać warsztat poetki to nie tylko maszyna do pisania.
Ciekawa kolekcja masek teatralnych i całe multum upiększaczy przestrzeni i przypominaczy wydarzeń. Wyobrażam sobie jak musiało wyglądać mieszkanie poetki... pełne tych wszystkich szpargałów. Takie szpargały mają ogromną moc... zatrzymują czas!
Po obejrzeniu wystawy czytam wiersze Szymborskiej odnajdując ich piękno
na nowo. Pochłaniam kolejne strofy z wielką przyjemnością, na przemian
śmiejąc się i płacząc. Czas chyba nabyć biografię i poznać nieco lepiej historię Pani Wisławy.
A wystawę polecam z całego serca! W niewielu miejscach można bezkarnie zajrzeć do cudzych szuflad! Wystawa dostępna jeszcze długo, bo do końca roku. W ramach dodatkowej zachęty - wstęp bezpłatny.